przez robbo1 » N sie 29, 2021 11:17 am
Według niektórych [duch św.] to osoba, i powinno się pisać o nim z dużej litery. Zdaniem innych, duch św. to nie ktoś, tylko coś, i nie ma takiej potrzeby. I w samym internecie można dostrzec wywody, za i przeciw. Problemem związanym z duchem św. jest to, że w natchnionym słowie mówi się o nim jak o czymś, i jak o kimś. Mamy wypowiedzi przedstawiające go jako coś, i jako osobę. To znaczy znajdziemy wypowiedzi, że duch rozdaje dary. Jak czytamy np. w 1 Kor.12:"gdyż jednemu dana jest przez [ducha]mowa mądrości, drugiemu...". I jak czytamy w wer. 11 "wszystko to zaś sprawia jeden i ten sam [duch], rozdzielający każdemu z osobna, jak chce".
Jest to jeden z wersetów świadczących o "osobowości" ducha, istnienia jego woli itd.
Z drugiej strony wypowiedzi typu: "ja was chrzczę wodą...on zaś was chrzcić będzie duchem świętym i ogniem".Mat.3:11. Tym wymowniej Dz.Ap.2:4 "wszyscy zostali napełnieni duchem świętym". Nie wydaje się tu za zasadne, uznać, ze wszyscy zostali napełnieni osobą ducha, co mocą. Nawet jeśli w wer. tym czytamy: "napełnieni zostali wszyscy duchem, i zaczęli mówić językami, jak i duch dawał wymawiać". Przy czym W Łuk.24:36-53 czytamy o spotkaniu zmartwychwstałego ze swoimi uczniami. Jego wyjaśnienia o nim samym, i tym co go spotkało. Jak i zapewnienie, złożona obietnica w wer.49 "Oto ja ześlę wam obietnicę mego ojca, a wy zostańcie w...aż będziecie przyobleczeni m o c ą z wysokości".
I tym czego mieli się spodziewać pozostający w żydowskiej stolicy uczniowie to: "przyobleczenia mocą z wysokości". Tak została złożona obietnica. "ja ześle wam obietnicę mojego ojca...będziecie przyobleczeni mocą z wysokości".
I w Dz.Ap.2:1-14 czytamy o "zesłaniu ducha św.", jako wypełnieniu podanej zapowiedzi. O tym co się wydarzyło w dniu pięćdziesiątnicy, tzn. piećdziesiąt dni po dokonaniu obrzędu prezentacji snopa pierwocin rozpoczynających okres żniw. patrz. Kpł. 23:10-16
I od wer.14-47 mamy wyjaśnienia, czym jest doświadczone doznanie, szumu z nieba, jakby gwałtownego wiatru, i ukazania się języków jakby ognia, który usiadł na każdym z nich, i napełnieniu wszystkich duchem św, po którym zaczęli mówić innymi językami.
W wer. 17 czytamy, ze jest to wypełnienie dawnej zapowiedzi: "w y l e j ę z mego ducha, na wszelkie ciało, i prorokować będą wasi synowie...nawet na moje sługi i na moje służebnice w y l e j ę z mego ducha, i będą prorokować...".
Wylać o s o b ę to można tylko z pracy. Wylać niczym wodę z wiadra, już nie. Wylać n a innych moc,już jednak tak.
Tak to mamy w natchnionym słowie miejsca,które mówią o duchu, jak o nie osobie, i osobie. Przy czym długiego rozważenia wymaga uzasadnienie, czy duch święty to osoba, która przedstawiona jest jako siła, czy siłą, o której mówi się jak o osobie.
Osobiście za uzasadniony uznaje drugi wniosek. Niemniej nie jako bezzasadny, pierwszy. Przeanalizowanie jednak wszystkich za i przeciw, według mnie przemawia przeciw uznaniu ducha za osobę. Przyznaję jednak, że wersety za nie są zupełnie pozbawione mocy. Chociaż sam uznaję ducha za moc, nawet nie tyle moc, co "siłę". Mam też jednak świadomość, że o duchu mówi się więcej.