Teraz jest Pt mar 29, 2024 12:45 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Chrzest w Duchu Świętym.

porozmawiajmy o modlitwie

Postprzez darq » Wt maja 08, 2007 4:51 pm

Spróbuje Ci odpowiedzieć, bardzo delikatnie.
Po pierwsze cieszymy się, ze dołączyłaś do użytkowników tego forum :) .
Proszę tylko, byś zakładała tematy we właściwych działach (jak widzisz ten musiałem przenieść) i (przy okazji) proszę byś korzystała z funkcji "szukaj" przed rozpoczęciem nowego tematu. Wiele tematów już jest na forum, i można je odświeżyć.
Kolejna rzecz, to błędy.Ustaw sobie w przeglądarce sprawdzanie błędów po polsku, bo bardzo ciężko się czyta tak naszpikowane bykami posty.
A teraz:
Cieszę się, z Twojego przeżycia. Sam doświadczyłem chrztu w Duch Świętym i zachęcam, byś po opadnięciu euforii nie zaprzestała pielęgnować tego co najważniejsze - społeczności z Duchem Świętym. Oczywiście praktykowanie darów też jest ważne, ale to Dawca jest ważniejszy niż dary.
Pozdrawiam ciepło
Ostatnio edytowano Wt maja 08, 2007 6:39 pm przez darq, łącznie edytowano 1 raz
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez axanna » Wt maja 08, 2007 5:47 pm

ja...ghm, bardzo za ciebie sie ciesze, Dile, ale nigdy nie czulam potrzeby do skakania i tanczenia, ani tez do padania. Nie czuje jakos powolania do tego. Niemniej przy odrodzeniu z Ducha odczuwalam, i odczuwam do dzis, w mniejszym lub wiekszym stopniu - to zalezy, gleboka radosc i wdziecznosc do Pana, ze nie odwrocil sie ode mnie plecami jak na to zalugiwalam, lecz wejrzal na moje nedzne zycie i zachcial go zmienic i obdarzyl mnie zbawieniem, uswieceniem, odpuszczeniem moich grzechow, swoja sprawiedliwoscia, zyciem wiecznym.
Spesze sie teraz, ale jutro chetnie z toba jeszcze pogadam.
Pozdrawiam serdecznie.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez axanna » Śr maja 09, 2007 1:12 pm

Ano witam ponownie, kochane siostrzyczki i braciszki w Panu :P
Hungry, zgadzam sie z toba calkowicie do pewnego momentu :)
Niemniej jednak uwazam że wpierw wazne sa pewne podstawy wiary ktore nalezy ugruntowac

Tak! To bardzo wazne.
w zborze aby ludzie nie czuli sie przymuszani do skakania ale zeby to wyplywalo z serca jak w przypadku Dawida.

Oooo,tak! A osobiscie spotkalam sie z czyms takim. Byly to jakies insynuacje, ze kto nie skacze, ten jest pod wplywem diabla i daje mu przystep - cos takiego. Obrzydliwosc.
Ja niestety mam mieszane uczucia odnosnie ostatnich podrywow do tanca.

I ja tez :D
Nie chce osadzac tych co to robia ale uwazam że niekazdy zaraz musi skakać. Niektorzy wola spokojniejsza forme oddawania Bogu chwaly.

Pelna zgoda.
P.S. jesli chodzi o taniec to czasami to robie ale sam na sam w domu na osobistej modlitwie przed Panem.

Wolno ci :)
Jest to rzeczywiscie jak zauwazyla Axanna oznaka odrodzenia w Duchu. W kościele jednak są też starsze osoby które należy uszanowac którym moze to przeszkadzać.

I tu chyba nie zrozumiales mnie dobrze, hungry. Ja akurat nie uwazam jakiekolwiek emocjonalne odruchy za oznaka odrodzenia w Duchu. Kazdy z nas w rozny sposob reaguje na bodzce emocjonalne, jedni skacza, drudzy placza, a inni siedzia spokojnie - nie mam zbytnio ku temu zastrzezen, jesli nie wykracza to poza granice przezwoitosci i nie zakluca porzadku w Zborze. Bog bowiem, jest Bogiem porzadku, prawda?
Nie mozna na podstawie tego, ze ktos tanczy, albo skacze stwierdzic, ze ten czlowiek jest odrodzony z Ducha - skakac i tanczyc moze bowiem i czlowiek nieodrodzony. Dlatego nie mozna uwazac tego za oznake odrodzenia.
Natomiast wedlug Slowa Bozego mamy odrozniac braci po owocach, jakimi sa milosc, lagodnosc itd. i nic wspolnego to z temperamentem nie ma.
Natomiast z druga czescia twojego zdania absolutnie sie zgadzam. Kosciol to nie dyskoteka, aczkolwiek w niektorych zborach to tak wyglada. Poza tym zbyt aktywne skakanie rzeczywiscie moze nie tylko komus przeszkadzac, ale nawet gorszyc - w stosunku czego Pismo bardzo powaznie ostrzega, abysmy sie starali nikogo nie gorszyc. Z tego wzgledu uwazam, ze tancy i skakanie trzeba zmniejszyc do minimum, jesli nie wyeleminowac ze zborow Bozych. Jesli kto chce skakac, niechaj to robi w domu albo na dyskotece - to moje osobiste zdanie i nikt nie musi sie zgadzac :)
Pozdrawiam.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez hungry » Śr maja 09, 2007 1:42 pm

axanna napisał(a):
hungry napisał(a):Jest to rzeczywiscie jak zauwazyla Axanna oznaka odrodzenia w Duchu. W kościele jednak są też starsze osoby które należy uszanowac którym moze to przeszkadzać.

I tu chyba nie zrozumiales mnie dobrze, hungry. Ja akurat nie uwazam jakiekolwiek emocjonalne odruchy za oznaka odrodzenia w Duchu.

No byc moze nie zrozumialem Ciebie :D
Bo przypomne co mowiłaś w poście (Wysłany: Wto Maj 08, 2007 5:47 pm):
axanna napisał(a): Niemniej przy odrodzeniu z Ducha odczuwalam, i odczuwam do dzis, w mniejszym lub wiekszym stopniu - to zalezy, gleboka radosc i wdziecznosc do Pana, ze nie odwrocil sie ode mnie plecami jak na to zalugiwalam, lecz wejrzal na moje nedzne zycie i zachcial go zmienic i obdarzyl mnie zbawieniem, uswieceniem, odpuszczeniem moich grzechow, swoja sprawiedliwoscia, zyciem wiecznym.

Sory mówiłas że nie jest oznaka to ale przy odrodzeniu zaczełas doswiadczac radości i wdziecznosci Bogu.
Sorki sie źle wyraziłem :) :oops:
axanna napisał(a):Kazdy z nas w rozny sposob reaguje na bodzce emocjonalne, jedni skacza, drudzy placza, a inni siedzia spokojnie - nie mam zbytnio ku temu zastrzezen, jesli nie wykracza to poza granice przezwoitosci i nie zakluca porzadku w Zborze. Bog bowiem, jest Bogiem porzadku, prawda?

Oczywiście że prawda :D
axanna napisał(a):Nie mozna na podstawie tego, ze ktos tanczy, albo skacze stwierdzic, ze ten czlowiek jest odrodzony z Ducha - skakac i tanczyc moze bowiem i czlowiek nieodrodzony. Dlatego nie mozna uwazac tego za oznake odrodzenia.

Oczywiście :) wiemo tym Axanna, a chodziło mi o cos innego to o co chodziło i Tobie dalej cytuję niżej:
axanna napisał(a):Natomiast wedlug Slowa Bozego mamy odrozniac braci po owocach, jakimi sa milosc, lagodnosc itd. i nic wspolnego to z temperamentem nie ma.

Zupełna zgoda :)
axanna napisał(a):Kosciol to nie dyskoteka, aczkolwiek w niektorych zborach to tak wyglada. Poza tym zbyt aktywne skakanie rzeczywiscie moze nie tylko komus przeszkadzac, ale nawet gorszyc - w stosunku czego Pismo bardzo powaznie ostrzega, abysmy sie starali nikogo nie gorszyc. Z tego wzgledu uwazam, ze tancy i skakanie trzeba zmniejszyc do minimum, jesli nie wyeleminowac ze zborow Bozych. Jesli kto chce skakac, niechaj to robi w domu albo na dyskotece - to moje osobiste zdanie i nikt nie musi sie zgadzac :)
Pozdrawiam.

Zgadzam sie tez po czesci ponieważ czasami jesli Bóg przyjdzie rzeczywisce bardzo mocno do społecznosci nie będzie można tego powstrzymac jak Dawid. Ale mowie podkreslam że to w takich szczegolnych wypadkach kiedy nie jest to wymuszone przez liderow danego zboru na zgromadzonych ale jedynie suwerenne działanie Ducha Sw. Wtedy nikt się tym nie zgorszy. A nawet jesli sie wtedy juz zgorszy to na własna szkode jak żona Dawida. A odnosnie dyskotek nie trafnie to porownalas Axanna bo chrzescijanin raczej nie uwielbi tam Boga zaś jak wczesniej wspomnialem na osobistej modlitwie w domu owszem. Podajac przykład Dawida trzeba pamietac jednak musze to napisac że jest to jeden z rzadkich przykładów w Biblii. Więc tymbardziej świadczy o suwerenności działania Boga niż o czynieniu tego często i wymuszaniu na sobie lub na kimś. Ale jednak trzeba też pamiętać że istnieje takie zjawisko że tak nazwę "taniec na chwalę Pana" nawet w zgromadzeniu. I nie ma w tym nic złego. Ale nie można z tego robić rozrywki w kościele aby sie nam dobrze uwielbiało Boga. Na nabożeństwie mamy poprostu przyjść szczerym i otwartym sercem przed oblicze Boga i jemu oddać co mu się należy - dziękczynienie, chwałę, uwielbienie a nie tylko prośby. Oddaje Mu swoją gotowość na służbę, swoje serca, siebie na ofiarę (swoje ciała) , wszytko co mamy zgodnie z przykazaniem miłości (5 Mojżeszowa 6:5)

Pozdrawiam,
Grzegorz
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez axanna » Śr maja 09, 2007 2:12 pm

Coz, teraz zgoda. W tym wydaniu przyjmuje bez zastrzezen :)
Pozdrawiam.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez hungry » Śr maja 09, 2007 4:56 pm

Co do skakania jak już pisałem skaczą Ci co mają na to ochotę a ściśle mówiąc są rzeczywiście poruszani przez Ducha Św, Hmm przynajmniej tak powinno to wyglądać, a ja właściwie nie siedzę w sercach zgromadzonych osob. I nie potrafię, niechcę i nie mam prawa oceniać ich motywacji czy robią to z wymuszenia czy autentycznie są poruszani przez Bożego Ducha Św. Mam tylko nadzieję i właściwie wierze, jako członek tego zboru muszę wierzyć że przywodztwo takiej społecznosci jest na to wyczulone.
----------------------------------------------------------------------------------
Oj a teraz z ta klawiatura: :D
Pisz normalnie jak Ci radzilem :) bedziemy wiedziec. Nie trzeba pisac z bykami ale wystarczy pisac bez polskich czcionek. Na niektorych polonijnych zagranicznych grupach dyskusyjnych pisze sie rowniez tak zamiast ż piszesz z. A zamiast ą piszesz a. Tak wiec mimo problemow Twoch z klawiatura chyba bedzie to mozliwe mam nadzieje? :)

Pozdrawiam
Grzegorz
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez Katarynka » So maja 12, 2007 6:22 pm

Spotkałam się z nauczaniem typu: chrzest Duchem= moment nowego narodzenia w Panu. Później można się napełniać Duchem.
Ale efekt takiego nauczania jest taki, że już później n i k t się nie modli o chrzest Duchem, nikt nie prosi o dary( zresztą : wg tego samego nauczyciela, języki są be, a niektóre dary po prostu zanikły. A niektóre nie: np. dobrze się ma dar nauczania, wiedzy i mądrości).
Nie potrafię się z tym pogodzić , bo zawsze mnie uczono( i wiele razy pod tym kątem sprawdzałam w Piśmie, jak się rzeczy mają) i uważam, że chrzest Duchem to odrębne przeżycie i może nastąpić krótko po owym narodzeniu, ale może też mieć miejsce później.

Tkwię w tym zborze( w którym tak się naucza) i do dziś nie jestem pewna, czy wierzący z tego zboru( choć niewątpliwie narodzeni na nowo w Chrystusie) w ogóle są ochrzczeni Duchem Świętym. Męczę się okrutnie i zastanawiam się, czy z tego zboru nie odejść.

Poradźcie coś.
Katarynka
 

Postprzez darq » So maja 12, 2007 6:47 pm

trudno radzić, czasem każda rada jest zła :(
Spróbowałbym wyjaśnić pastorowi swój pogląd (chrzest w DŚ - oddzielne doświadczenie, realność i konieczność darów). Nie wiem, czy w prywatnych rozmowach bym tego nauczał, bo jeśli przywódcy maja inne poglądy to można w zborze tylko problemów narobić :(
A jako zielonoświątkowiec ochrzczony w DŚ zapewne szukałbym zboru (pod warunkiem, ze jest blisko (w tym samym mieście)), który naucza o chrzcie w DŚ. Z drugiej strony zostając w zborze można wpływać na przywódców, by wzrośli w poznaniu :) , i nie do przecnienia jest to jesli jest to lokalna społeczność, np jedyna albo najblizsza.
Jak widzisz żadna rada, tylko co najwyżej jakieś myśli :-?
pozdrówka
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez Katarynka » So maja 12, 2007 7:21 pm

Chodzi mi o to, jak jakoś ożywić tę społeczność...i czy to w ogóle jest możliwe, skoro oficjalne nauczanie jest takie jakie jest.
Jeśli po "kątach" zacznę rozmawiać z ludźmi o tym problemie, to czy nie zostanę posądzona o bunt? Rozmowa ze starszym, który tak naucza
( rozmawialiśmy z nim razem z mężem) nic nie dała. Wywodzi się z Wolnych Chrześcijan i ma takie a nie inne przekonania. Chce nas "nawrócić" na swoją interpretację Biblii. Mi tylko szkoda ludzi, bo zamyka się ich na Ducha( w pewnym sensie- oczywiście mają zaczątek Ducha i są zbawieni). I nie wiem , co robić, a na nabożeństwach to się duszę. Językami zabroniono nam się modlić. W ogóle sama rozmowa o darach postrzegana jest jako naganna( bo "owoce" się liczą, a nie dary, o nich w ogóle nie ma potrzeby rozmawiać).
Czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nimi? :-?
Mam już taki mętlik w głowie...
Wyszłam z ultracharyzmatycznego kościoła, "oduczyłam" się wielu głoszonych tam nauk, ale nie wszystko było tam złe...Nie potrafię funkcjonować jako chrześcijanka w takich zborach o takim legalistycznym nauczaniu...

I w okolicy nie ma nic innego. To są jedyni wierzących, jakich znam.
Modlę się już o tę spoŁeczność 5 lat( żeby się coś zmieniło), więc modlitwa niewiele daje. To jest kwestia nastawienia, nauczania, a na to nie mam wpływu.

Może spróbować...założyć własny zbór, zacząć zaparszać ludzi, modlić się o to...Ale czy jest to wola Boża? Jak to poznać?
Katarynka
 

Postprzez Leszek Włodarczyk » N maja 13, 2007 6:41 am

....
Ostatnio edytowano So mar 29, 2008 4:20 pm przez Leszek Włodarczyk, łącznie edytowano 1 raz
Leszek Włodarczyk
 

Następna strona

Powrót do Modlitwa

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron